Każdy rodzic chce, aby jego dziecko świetnie radziło sobie w życiu, ale częstym problemem wychowawczym, który to uniemożliwia, jest nadopiekuńczość. Najlepszym sposobem aby nie wpaść w tę pułapkę, jest pamiętanie o swoich potrzebach i dbanie o relację z partnerem.
Samodzielność to cecha, która nie powstaje sama z siebie, jest efektem pracy całej rodziny. Jeśli wiesz jak można ją wzmacniać i ugruntowywać, twoja wiedza zaprocentuje w późniejszym życiu twojego dziecka. Dlatego, że samodzielność stymuluje do działania, dodaje odwagi i wiary we własne możliwości. Rodzice, których metody wychowawcze sprzyjają budowaniu autonomii, dają dziecku ogromny "kapitał" na przyszłość. Zaś ci, którzy we wszystkim chcą je wyręczać szkodzą zarówno jemu, bo nie dają możliwości do samodzielnego działania, jak i sobie. Skutkiem nadopiekuńczości i koncentrowania się wyłącznie na dziecku, jest rezygnacja z siebie i własnych potrzeb oraz pogorszeniem relacji z partnerem.
Własne wybory już od niemowlaka
Już niemowlę odkrywa swoje ja i dokonuje pierwszych wyborów w swoim życiu, dotyczą one przede wszystkim jedzenia i bliskości. Dwulatek jeszcze silniej zaznacza swoją odrębność, jego ulubionymi słowami są "mnie", "moje" oraz "nie". To bardzo ważny etap, w którym dziecko poznaje granice, uczy się samodzielnie decydować i sprawdza, na ile jego zdanie jest dla otoczenia ważne. Trzylatek przechodzi okres budowania poczucia "ja", uświadamia sobie, że jest odrębna osobą. Kolejne lata to budowanie własnej tożsamości. Na tym wczesnym etapie życia bardzo ważne jest umożliwienie dziecku podejmowania własnych decyzji. Idealnym polem do tego jest wybór jedzenia i ubrania.
- Nie chodzi o to, żeby maluch sam wymyślał w co ma się ubierać, bo to rodzic wie lepiej jaka jest pogoda i co trzeba włożyć, ale dobrze jest dać dziecku wybór między jedną rzeczą a drugą, inną - mówi Alicja Szmigiel, ekspert firmy Baby Land, dystrybutora akcesoriów dla dzieci NUK. Decydowanie o tym, czy kanapka ma być z serem czy z wędliną też uczy samodzielności. Wybory związane z jedzeniem czy ubieraniem się to codzienne, małe decyzje, więc jeśli chcesz wykształcić w swoim dziecku samodzielność, pozwól mu na chwilę zastanowienia, a może nawet pomarudzenia.
- Dziecko uczy się we własnym tempie i rodzice muszą wykazać się cierpliwością i na pewno nie wyręczać go we wszystkim. Jeśli roczny maluch zaczyna pić z niekapka i ten wypada mu z rączek lub poznaje do czego służą sztućce, to pozwólmy mu popełniać błędy. Jedzenie trwa wtedy dłużej, ale dziecko najlepiej uczy się przez samodzielne działanie - mówi Alicja Szmigiel. Dokonywanie wyborów pozwala odkryć własne preferencje czy gust. Jeśli pozbawimy dziecko możliwości podejmowania decyzji, to uniemożliwimy mu wykształcenie w sobie ciekawości, odwagi i chęci poznawania świata.
Groźna nadopiekuńczość
Każde dziecko rozwija się w zależności od własnego temperamentu czy możliwości poznawczych, ale także tego, co słyszy na swój temat od opiekunów. Rozwój samodzielności to proces, któremu sprzyja spójna i przewidywalna postawa rodziców, akceptowanie wyborów dziecka nawet, gdy rodzicom mogą się one nie podobać.
- Wielkim błędem jest ciągłe zwracanie uwagi, poprawianie, korygowanie, porównywanie do innych oraz podważanie zdania. To ogranicza, deprymuje i rodzi w dziecku permanentne wątpliwości - mówi Magdalena Kielbratowska, psycholog dziecięcy z Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej "Osiek" w Gdańsku. Dodaje, że warto chwalić, doceniać starania, z uznaniem podkreślać drobne osiągnięcia i pomagać przy wyciąganiu konstruktywnych wniosków z niepowodzeń. Troska nie powinna jednak zamieniać się w nadopiekuńczość.
- Nadmierna opiekuńczość daje rodzicom iluzję, że kontrolują sytuację i to pozwala im czuć się bezpiecznie. Powinno się jednak pamiętać, że pomaganie we wszystkim, brak przekonania, że dziecko poradzi sobie z drobnymi trudnościami, które są normalnym elementem w rozwoju, sprawia, że właśnie takie przekonanie w nim ugruntowujemy - wyjaśnia Magdalena Kielbratowska.
Szczęśliwi rodzice, szczęśliwe dzieci
Skąd bierze się nadopiekuńczość? Najczęściej jest to przekaz wyniesiony z domu, często jest to próba zrekompensowania dziecku np. tego, że nie jest się dość dobrym rodzicem. Za nadopiekuńczością może stać chęć przekazania miłości i opieki, której dorosły sam nie doświadczył w dzieciństwie. Tymczasem skoncentrowanie się wyłącznie na dziecku nie jest dobre ani dla niego ani dla rodziców. Poświęcenie się oznacza rezygnację z własnego życia. Ciągłe kontrolowanie, poprawianie i wyręczanie to oznaka lęku i braku poczucia własnej wartości. Jeśli masz tendencję do nadopiekuńczości, zastanów się, czy właśnie taki wzorzec chcesz przekazać swojemu dziecku, czy może jednak wolisz, aby było niezależne, odważne i kreatywne. Jeśli tak, to zacznij od siebie; przypomnij sobie jakie masz potrzeby i pragnienia i konsekwentnie je realizuj. Pamiętaj o partnerze, wspólnie spędzanym czasie i dbaniu o związek. Dobra relacja między rodzicami jest tym, czego dziecko potrzebuje najbardziej.