aplikacja E8 google play app store
aplikacja Matura google play app store
Znajdź nas na    
Terminy ferii:  ferie 2025, ferie 2026

Problemy z matmą

Dział: edukacja

Kiedy nasze dziecko skarży się na problemy z matematyką, podejmujemy różne kroki, aby mu pomóc. Zrzucamy winę na niekompetentnego nauczyciela, sami próbujemy tłumaczyć zadania, zapisujemy je na korepetycje. Jednak aby nasze działania odniosły skutek, należy zacząć od obiektywnej oceny możliwości dziecka i obszarów jego rozwoju.

Matematyka to nauka, w której bez solidnych podstaw nie sposób ruszyć dalej. Bez umiejętności wykonywania prostych działań, znajomości wzorów i zagadnień, nie można przejść do następnego tematu. Zaniedbanie podstawowych kwestii na początku edukacji, będzie przyczyną późniejszych problemów dziecka z danym przedmiotem. Z czasem nadrabianie zaległości stanie się coraz trudniejsze, a ono samo straci motywację do nauki.

Warto więc, przed rozpoczęciem jakichkolwiek działań, ocenić poziom wiedzy dziecka. Sprawdzenie jego mocnych stron i zagadnień, z którymi ma problem pozwoli opracować efektywny plan nauki. Dobrym rozwiązaniem będzie podzielenie materiału, które dziecko przyswaja na zajęciach szkolnych, na działy tematyczne. Skonstruowanie testów dotyczących poszczególnych zagadnień, pomoże ocenić z czym ma problem i nad czym trzeba szczególnie popracować. Zadania można opracować na podstawie tych proponowanych w podręcznikach szkolnych i vademecum.

Jeśli jednak samodzielne sprawdzenie wiedzy dziecka przekracza nasze możliwości, warto zgłosić się do odpowiednich placówek, które zajmują się edukacją pozaszkolną. - Stworzenie efektywnego planu nauczania dla konkretnego ucznia, wymaga dokładnej analizy jego potrzeb - mówi Judith Mermelstein, metodyk programu MathRiders. - Dlatego przed rozpoczęciem cyklu zajęć pozalekcyjnych bezwzględnie należy zdiagnozować stan wiedzy dziecka w kontekście wymagań na danym etapie edukacji oraz zbadać poziom jego motywacji - dodaje ekspert. Uczeń po napisaniu testu wstępnego, razem z rodzicami i nauczycielem omawia wyniki, aby wspólnie opracować dalszy plan działania, oparty na jego indywidualnych potrzebach i predyspozycjach.

Co jednak jeśli okaże się, że to nie tylko umiejętności dziecka stanowią problem? Często przyczyną niepowodzeń w szkole jest jego brak motywacji do nauki. Zagadnienia matematyczne wydają się nie mieć zastosowania w codziennym życiu, przez co rozwiązywanie kolejnych zadań staje się dla dziecka stratą czasu. W takiej sytuacji, warto postawić na kreatywność. Można pokazać dziecku zastosowanie matematyki w architekturze i naukach ścisłych, udowodnić jak umiejętność szybkiego liczenia sprawdza się na zakupach. Poznanie praktycznej strony przedmiotu, rozwinie jego wyobraźnię i ułatwi zrozumienie zadań.

Czasem jednak przyczyną trudności dziecka jest brak wiary we własne możliwości. Jedna porażka może wpłynąć negatywnie na podejście do danego przedmiotu i sprawić, że straci ono chęci do dalszej nauki. - Praca nad pewnością siebie jest podstawą, aby uczeń odniósł sukces - tłumaczy Judith Mermelstein. -Ważne jest nie tylko skupienie się na zagadnieniach, z którymi ma problem, ale również pokazanie mu jego mocnych stron. Starajmy się przede wszystkim motywować dziecko do pracy i nauczyć cieszyć się z małych sukcesów - dodaje ekspert.

Nienadrobione zaległości, brak motywacji lub wiary w siebie -aby skutecznie pomóc dziecku z problemami w szkole, należy dokładnie przeanalizować, co jest ich przyczyną. Tylko wtedy będziemy w stanie podjąć odpowiednie kroki i opracować plan działania. Widząc nasze zainteresowanie i wsparcie, dziecko zrozumie, że przy odrobinie wysiłku pokona trudności. Im szybciej się tego podejmie, tym lepiej poradzi sobie z nauką w przyszłości.


opublikowano: 2013-10-18
Komentarze
Ostatnie:
22.10.2013 6:23
Dodał(a): ~ola
Nauczyciel uczy to co mu nakazali odgórne. Tylko się pytam po co?? Dużo nauczycieli jest winnych. Osobiście mialam lekcje z kilkoma nawiedzonymi nauczycielami między innymi z matematyki z polskiego. Po latach jak przeglądnełam zeszyt to byłam pod wrażeniem. Słówka które miałam dobrze napisane z ortografii nauczyciel mi zaznaczył jako błędne, przez co obniżył ocenę. Uczeń, którego nauczyciele uważali za totalnego głąba teraz żyje na poziomie ale nie w Polsce bo tutaj jak nie masz poparcia w rodzince na stanowisku to możesz pomażyć o pracy. Nawet jak sa stypendia szkolne to potrafią tak zrobić by uczeń nie dostał lebszej oceny bo pieniążki są zarezerwowane dla swoich pupilów. Kiedyś koleżanka złozyła wniosek o stypendium bo była w trudnej sytuacji ale na długo się nie ucieszyła bo wstawiono jej celowe ocene niedostateczną na półrocze by stypendium przepadło. Więc nie bronić tutaj nauczycieli bo 20% jest wspaniałych a 80% do wymiany. Wystarczy postać pod drzwiamy i posłuchać jak potrafia się wydzierać bo wiedzą , ze małe dziecko się nie poskarży, a w starszych klasach nauczyciele zamiast pomóc to ich ulubione słówko to nie musisz się uczyć to średnia szkoła nie musisz jej kończyć. Ale mi zachęcenie ucznia do naulki, który i tak godzinami siedzi przy nauce ale nie jego wina , ze nauczyciel sporód całego działu zada jakieś głupie chore pytania.
22.10.2013 6:01
Dodał(a): ~gość
Problem leży po stronie Ministerstwa Edukacji, Po co dziecku ułaki i inne niepotrzebne bzdury??? Skończyłam niejedną szkołę i musiałam się uczyć 60% bzdur, które nie przydały mi się w życiu wcale. Moja babcia uczyła się za czasów powojennych i jest madrzejszą kobietą od niejednej osoby po studiach a w szkole mnieli tylko podstawy i to same rachunki a Polski to pisanie. Po chole. mi jest potrzebny do interepretowania Pan Tadeusz. Tylko , że ktoś sobie wymyślił jakiś 13 zgłoskowiec. Po co tony historii? to jesć nie da, żyć wiecznie przeszłością. Starczy oglądnąc kilka filmów i będzie ok. A tak to tylko przez wieczne rozdrapywanie starych ran szerzy się właśnie rasizm i nienawiśc do ludzi, którzy nie mają nic wspólnego z tym co było. Jak coś Rząd zrobi źle to zaraz mówi się ogólnie że to Polska winna. Po to są studia i szkoły zawodowe, czy technika by tam każdy uczył się tego co go interesuje. Matematyka jaka obecnie wpaja się małym dzieciom jest tyle warta co papier w koszu.Nauczyciel przez 40 min nie jest w stanie wytłumaczyć 30 dzieciom zadań z matmy i wtedy rodzic zamiast z dzieckiem iśc na spacer musi go jeszcze w domu uczyć. To jest skandal. Kto podniósł warszawe i inne miasta z gruzów? Zwykli ludzie, a jak budynki się trzymali porządnie. A teraz jakie są poprawki przez uczonych budowniczych? Co chwilę coś się sypie. Kiedyś dzieci i młodzież mieli czas na wszystko, teraz jak przyjdzie weekend to siedzą nad książkami. Paranoja i chora sytuacja. Ale w Polsce to się nigdy nie zmieni bo jest za dużo cwaniaków. Przecież jeden nauczyciel uczy jednego przedmiotu, nie tak jak kiedyś uczył jeden nauczyciel wszystkich przedmiotów.
Polityka Prywatności