Co zrobić
z maluchem kiedy jest się pracującym lub studiującym rodzicem? Najlepiej
oddać
do przedszkola. Zapisać dziecko do państwowego graniczy z cudem, a
prywatne to
spory wydatek. Wiadomo jednak, że pracownik spokojny o swoje dziecko, to
pracownik o wiele wydajniejszy.
Dwie
największe uczelnie w Trójmieście - Politechnika Gdańska i Uniwersytet
Gdański
dostrzegły ten problem i idąc za przykładem zachodnich szkół wyższych
postanowiły pomóc swoim studentom i kadrze naukowej, otwierając
przedszkola.
Na
Politechnice Gdańskiej przedszkole dla ok. 100 dzieci pracowników i
studentów
ma ruszyć jeszcze w tym roku, choć na razie nie wiadomo jeszcze gdzie.
Wiadomo,
że uczelnia wyda na jego stworzenie ok. 50 tys. złotych. Ustami zastępcy
prezydenta Gdańska Ewy Kamińskiej miasto zapowiedziało, że będzie
pokrywać 75
proc. kosztów pobytu dziecka w tej placówce.
PG ma już
pewne doświadczenie w opiekowaniu się dziećmi swojej kadry: zanim miasto
przejęło przedszkole przy ul. Sobieskiego było one przeznaczone właśnie
dla
akademickich pociech.
Na
adaptację i wyposażenie pomieszczeń uczelnia zarezerwowała ponad 50 tys.
zł. Na
początek znajdzie się w nim miejsce dla około setki dzieci. Mamy
nadzieję, że
placówka ruszy jesienią - mówi prof. Krawczyk.
W ślad za
Politechniką chce iść Uniwersytet Gdański. Tam na przedszkole trzeba
będzie
jednak nieco poczekać. - Przedszkole miałoby funkcjonować w jednym z
akademików. Jednak na razie nie mamy pieniędzy na jego uruchomienie -
mówi
Beata Czechowska-Derkacz, rzecznik UG. - Ta inwestycja powinna być
gotowa na
2013 r.
O ile
uczelnie starają się pomóc swoi pracownikom (i studentom), o tyle ze
świecą
szukać trójmiejskich firm, które dostrzegłyby wartość takiej pomocy dla
swoich
pracowników. Nawet te największe, które zatrudniają najwięcej
pracowników, nie
palą się do takich inicjatyw: - Nie mamy takich przedszkoli i na razie
nie
planujemy ich budowy - informuje Beata Ostrowska, rzecznik prasowy Grupy
Energa.
Podobnie
jest z Grupą Lotos, która nie ma przedszkola i póki co mieć nie będzie. -
Rafineria pracuje na trzy zmiany i w związku z tym bardzo trudno byłoby
dostosować cykl pracy przedszkola do pracy zakładu przemysłowego -
tłumaczy
Mateusz Cabak z biura prasowego Grupy Lotos.
źródło: trojmiasto.pl